Prezent, jakiego się nie spodziewasz
W każdej chwili życia mamy wybór: oczekiwać, że świat zewnętrzny da nam to czego dla siebie chcemy albo spodziewać się dobrego będąc w uważnym wyczekiwaniu.
Pierwsza z opcji zakłada, że dokładnie wiemy czego nam trzeba i oczekujemy, by inni nam to dali. W praktyce oznacza to powiedzenie drugiej osobie: „Chcę, żebyś robił to i to, a ja będę wtedy szczęśliwa”. Taka roszczeniowa postawa nie pozostawia drugiemu człowiekowi żadnej wolności. Drugi może bardzo się starać, by spełnić nasze żądania, jednak konieczność „wyrabiania się” odbiera mu wszelką inicjatywę w okazywaniu dobrej woli. Jest też możliwość, że stwierdzi instynktownie, że w ogóle nie warto, bo nie da się nas zadowolić.
Czy możesz wyobrazić sobie życie bez „spinki’, w którym ufasz innym całkowicie? Nie chodzi tutaj o ślepe zaufanie z pogranicza naiwności, ale elementarne zaufanie w dobroć drugiego człowieka. W świecie, w którym każdy nosi w środku swoje rany, jest o to bardzo trudno. Tak łatwo ulec jest lękowi, robić na temat drugiego mentalne założenia i ferować ocenami. Złościć się, że nie daje nam dokładnie tego, czego chcemy. Udzielać rad i wskazówek jak „powinien” postępować. Oddawać swoją moc w ręce drugiego człowieka, który nie może i nie chce jej udźwignąć.
Jeśli to dla Ciebie dobre i możliwe, zamknij teraz na chwilę oczy i weź oddech. Wyobraź sobie życie, w którym wszystko płynie harmonijnie. Nie musisz żądać, a dostajesz. Niczego nie chcesz, a przychodzi samo. Dobro płynie do Ciebie ze wszystkich stron, a Ty przyjmujesz je naturalnie. Otwierasz oczy ze zdumienia, jesteś naprawdę wdzięczna. Przecież niczego się nie spodziewałaś, niczego dla siebie nie chciałaś. Rozkochujesz się w innych i w Życiu. Kąpiesz w dobrostanie. Czujesz, że wszechświat Ci sprzyja i wszystko jest dokładnie takie, jakie ma być. Uważnie otwierasz i smakujesz swój prezent. Po prostu wiesz, że będą kolejne.
Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.