Po co nam plany?
Nasze życie to często nieustające pasmo planów. Planujemy co zjemy na obiad, dokąd pojedziemy na wakacje, jak i kiedy będziemy ćwiczyć, z kim się spotkamy, jakie działania rozwojowe podejmiemy. Plan wyznacza dla nas kierunek, i pewnie dobrze – bo jeśli nie wie się dokąd iść, trudno jest znaleźć właściwą drogę. Niechaj świadczy o tym dialog z „Alicji w Krainie Czarów”:
Czy nie mógłby pan mnie poinformować, którędy powinnam pójść? – mówiła dalej [Alicja].
– To zależy w dużej mierze od tego, dokąd pragnęłabyś zajść – odparł Kot-Dziwak.
– Właściwie wszystko mi jedno.
– W takim razie również wszystko jedno, którędy pójdziesz.
Pójście jakąkolwiek drogą również ma swoją wartość. Po pierwsze dlatego, że uczymy się w działaniu i każde nabyte przez nas doświadczenie może zaprocentować w najmniej spodziewanym momencie naszego życia. Zanim też zrozumiemy czego naprawdę chcemy, możemy dowiedzieć się na przykład czego na pewno nie chcemy. Po drugie dlatego, że czasami to czego chcemy dla nas samych różni się od tego, co ma dla nas w zanadrzu Życie. Odpuszczając chęć realizacji własnych planów za wszelką cenę, pozwalamy Życiu zadziałać w naszym najlepszym interesie.
Zaufanie do mądrości Życia jest podstawą dobrego życia. Oddanie procesowi życia oznacza postawę otwartą i elastyczną. Coś nie idzie po naszej myśli? Ktoś zmienia nasze plany? Świetnie. Powitajmy to z zaciekawieniem i dajmy się zaskoczyć bez przywiązania. Podążajmy za Życiem z wiarą i ufnością, bo ono ma dla nas rzeczy, o jakich nasz umysł nawet nie marzył.
Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.