Gdy umysł śpi
Nasz umysł nawykowo koncentruje się na tym co negatywne. Widzimy co nie działa, co nie wychodzi, co sprawia trudność. Dla rozrywki słuchamy o wypadkach, konfliktach i polemikach.
Przeznaczamy więcej uwagi i przestrzeni na negatywizmy niż poczucie wdzięczności i docenienia dla siebie i innych. Te wydają się nieadekwatne, nudne, nie dają adrenaliny.
Nieświadomie stawiamy siebie ponad innymi uważając, że wiemy lepiej. Radzimy co powinni zrobić. Diagnozujemy ich i oceniamy. Dajemy rozwiązania i osądzamy.
Nasze relacje oparte są na wytykaniu innym błędów i przewinień. Frustrujemy się, że nie są tacy, jak byśmy chcieli aby byli. Karmimy się poczuciem, że wiemy, co powinni w sobie zmienić.
Następnie dostajemy od nich zwrotnie to, co sami daliśmy. Obdarzywszy ich poczuciem niezrozumienia i niższości, otrzymujemy pełne ukrytej agresji słowa, które nas ranią.
Naszą intencją jest budowanie więzi. Tymczasem diagnozując i osądzając innych stosujemy na nich przemoc. Oddzielamy się od siebie. Zapominamy kochać.
Kochać innych to być z nimi w przestrzeni ich uczuć. To z szacunkiem towarzyszyć im w procesie znajdowania rozwiązań ponad własnymi ograniczeniami. Zawsze widzieć ich piękno i dobroć.
W miłości nie ma miejsca na osąd i karę. Miłość to przestrzeń bycia. Umysł udaje się na zasłużony odpoczynek, a serce tańczy do rana.
Z życzeniami piękna, dobra i prawdy,
Ewa Stelmasiak