Wpisy

coaching wellness warszawa

Meandry życia

Pustka po stracie i rozczarowaniu. Wklęsłość w żołądku. Miejsce, które domaga się ukojenia. Coś się skończyło. Opuściliśmy strefę komfortu, podjęliśmy ryzyko. Nie udało się, kolejny raz.

Zwykle odzywa się wtedy wewnętrzny krytyk, wskazując na to, co mogliśmy zrobić inaczej. Może pojawić się poczucie, że nie tylko nam się nie udało, ale że w ogóle cali „jesteśmy porażką”.

Może przyjść poczucie beznadziei i braku wiary, że może być inaczej. Brak zaufania w swoje możliwości i w życzliwość Wszechświata. Poczucie, że jesteśmy skazani na to, co jest.

Co wtedy robić? Obserwować swoje odczucia i nie przywiązywać się do nich. Pozwalać im wybrzmieć. Dać im prawo bytu, jako czasowemu następstwu nieudanej próby dokonania zmiany.

Ufać, że kiedy przyjdzie właściwy czas, poczujemy przypływ energii. Wstaniemy, otrzepiemy się i ruszymy w dalszą podróż. Mocniejsi o nowe doświadczenie i w głębszym kontakcie ze sobą.

Wszystko, co przeżywamy jest dla nas okazją do tego, by dowiedzieć się więcej o sobie, swoich wzorcach i potrzebach. Stanowi dla nas drogowskaz, który pozwala wytyczyć dalszą drogę.

Bądźmy wdzięczni za każdą wskazówkę, która zbliża nas do tego, za czym tęsknimy. Jeśli spieszy nam się, by dojść prosto do celu, świadomie doceńmy piękno pełnej meandrów podróży życia.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching zdrowotny

Dzień dobry, widzę Cię

W języku Zulusów z Południowej Afryki używane jest powitanie brzmiące „Sawubona”, co oznacza podobno: widzę kim jesteś, rozpoznaję Twoją osobowość, szanuję Twoją godność i człowieczeństwo. Taki sposób powitania został także zaadaptowany przez Jamesa Camerona w filmie Avatar.

W świecie zachodnim żyjemy tymczasem w kulturze deficytu uważnej obecności, patrzenia głębiej, widzenia więcej, niż tylko zewnętrzny blichtr. „Najcenniejszym darem, jaki możemy dać innym to nasza obecność. Kiedy swoją obecnością obejmujemy tych, których kochamy, rozkwitają oni jak kwiaty” – napisał Thich Nhat Hahn.

Trudno wymagać od nas, byśmy obdarowywali innych tym, czego sami nigdy nie doświadczyliśmy. By umieć słuchać innych musielibyśmy sami – chociaż jeden raz w życiu, chociaż przez jedną chwilę, doświadczyć bycia wysłuchanymi i zobaczonymi w całej pełni. Osobom, które doświadczyły traumy taka jedna chwila daje często siłę na całe życie.

Jeżeli jest w Tobie tęsknota za poczuciem bycia widzianym w całej swojej pełni, w pełni wysłuchanym i przyjętym takim, jakim jesteś, zacznij od siebie. Naucz się dawać sobie to, co najbardziej pragniesz dostawać od innych. Naucz się karmić swoje pragnienia i koić swoje deficyty. Nauczyć się być ze sobą.

Stając się zmianą, jaką chcesz widzieć w świecie, przyczynisz się do zmiany całej naszej kultury na kulturę uważnej obecności, w której ludzie mogą rozkwitać.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching stylu życia

Po prostu być i kochać

Kiedy patrzymy na przekwitający kwiat, odnajdujemy w sobie zgodę na jego przemijanie. Gdy umiera ktoś bliski, cierpimy. Przemijanie to taka część bycia człowiekiem, którą trudno nam przyjąć i zaakceptować. Wygładzamy zmarszczki, żeby zatrzymać młodość, opłakujemy bliskich, którzy chorują i odchodzą.

Tymczasem Thich Nhat Hanh pisze, że jeśli staniemy się świadomi przemijania, staniemy się także „pozytywni, kochający i mądrzy”, a samo przemijanie określa jako „narzędzie wyzwolenia”. Pema Chödrön opisuje je jako „przelotność esencji życia”.

Wszystko zmienia się bezustannie. Gdybyśmy nieustająco o tym myśleli, byłoby nam ciężko żyć. Każde wyjście na ulicę, jazdę samochodem, lot samolotem moglibyśmy postrzegać jako zagrożenie. Mistrz zen Suzuki Roshi radzi, by zachować spokój i nie wybiegać w przyszłość.

Bycie „tu i teraz” – tak jak by nie istniały ani wczoraj, ani jutro – wyostrza nasze zmysły i  łączy nas z pełnią istnienia. Uzmysławia, że życie jest cennym i kruchym darem. Cykle życia, tygodnie i przemijające dni przypominają o tym, by cenić każdą daną nam chwilę, nawet jeśli wiąże się to z tym, by więcej „być”, a mniej robić. Po prostu być i kochać.

„Przestań żyć tak, jak by życie było próbą generalną. Przeżywaj każdy dzień tak, jak by miał on być Twoim ostatnim. Przeszłość skończyła się i odeszła. Przyszłość nie jest gwarantowana”. – napisał Wayne Dyer. Być może teraz jest właśnie dobry czas, by sobie to wyraźnie uświadomić.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

trening dobrostanu

Minuta ciszy

Fala ataków terrorystycznych może rodzić strach. „To mogłam być ja” – myśli wielu ludzi, którzy ocierają się o miejsca, w których dokonywano zamachów. „To może być dzisiaj” – myślą inni wchodząc na stację metra którejś z europejskich stolic. Narasta niepewność. Pojawiają się pytania o to jak dalej żyć.

Jak żyć ze świadomością, że w każdej chwili można stracić życie? Pozornie tylko pytanie to wydaje się być nowe. Dotknięta latami wojen ludzkość potrafiła kiedyś obcować ze śmiercią. We współczesnych społeczeństwach przyzwyczajonych do stabilności i dobrobytu, bezpieczny świat legł w gruzach wywołując szok.

Tak duża i gwałtowna zmiana wymaga adaptacji. Trzeba na nowo przyjrzeć się utartym sposobom działania. Zastanowić nad sensem swojego życia. Wejrzeć głębiej w jego istotę. Kontemplować nietrwałość. To co było chwilę temu nie istnieje. Istnieje tylko to co jest teraz, by za chwilę również nie istnieć.

W chwili obecnej kryje się klucz do innego wymiaru istnienia, w którym nie ma lęku. Otwiera on wgląd w duchowy wymiar życia. Bijące na alarm – od Nicei po Monachium – dzwony uważności przypominają o tym co dla umysłu najtrudniejsze – o przemijaniu i kruchości ludzkiego istnienia.

W świecie materii i formy wydarzenia te nie mają żadnego sensu i rodzą wyłącznie bunt i niezgodę. Zaproszenie do głębszego wglądu w istotę życia pochodzi ze świata duchowego. Mogą pojawić się akceptacja, głębsze zrozumienie i kontemplacja natury istnienia. Każda chwila umiera, po to by mogła narodzić się nowa.

Oswajając się z myślami o przemijaniu, zaczynamy cenić każdą daną nam chwilę życia. Dbamy o to, by miała sens, by służyła światu i ludziom. Przenikając swoją uwagą jedną w podstawowych właściwości istnienia, jaką jest nietrwałość, otwieramy się na obecne w naszym wnętrzu miłość, błogość i pokój.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

wellbeing dla firm warszawa

Dotyk ciszy

Czasami żadne słowa nie oddają tego jak się czuję. Jest pokój. Cisza wewnętrzna. Nie pojawiają się myśli albo pojawiają się tylko takie, które dotyczą tego co tu i teraz: mam ochotę na filiżankę herbaty, odczuwam na swojej skórze chłód.

Znajoma opowiadała mi o swoim doświadczeniu bycia wysoko w górach, gdzie panowała cisza absolutna. Jedynym słyszalnym dźwiękiem były dzwonki krów pasących się swobodnie na rozległych łąkach. Doznała tam uczucia zespolenia z całością istnienia. Po prostu była.

W ciszy absolutnej każdy pojawiający się dźwięk otaczany jest szacunkiem, bo wiąże się on z wydarzeniami płynącego życia: wilki podchodzą pod dom, nadchodzi burza. Ludzie żyją w harmonii z muzyką życia, której zasadniczą częścią jest cisza.

Współczesny człowiek wystawiony jest zaś na nieustający szum, w którym dźwięki tracą swoje znaczenie. Towarzyszy temu wewnętrzny szum myśli i uczuć. Zarówno natłok, jak i cisza stają się nie do zniesienia. To jest właśnie miejsce, które warto jest objąć swoją łagodną świadomością.

W świetle świadomości potrzeba zmiany nabiera coraz wyraźniejszych kształtów. Widzimy coraz wyraźniej swoje własne zapętlenie. Sięgamy po bezkres wewnętrznej ciszy, w której jesteśmy, po prostu.

Idąc z rytmem życia w łączności ze swoją wewnętrzną ciszą czujemy, jak zewnętrzny chaos traci swoją moc, rozstępując się przed nami w pełnym szacunku ukłonie. Dotknięty czystością ciszy, zaczyna sam siebie porządkować. W miejsce chaosu pojawia się upragniona harmonia.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.