Być jak puste naczynie
Zaprzęgamy się do pracy. Traktujemy siebie jak konia pociągowego. Wypełniamy życie celami. Dążymy i chcemy. Gromadzimy. Walczymy. Zabiegamy. Osiągamy. Doskonalimy się.
Nasz umysł jak błyskawica wybiega w przyszłość, chcąc zmobilizować całe nasze całe jestestwo do osiągania celów, bo to co jest teraz – nie jest dla niego wystarczająco dobre.
Pojawia się lęk przed zatrzymaniem, odpuszczeniem, odpoczynkiem. Tracimy kontakt ze sobą i potrzebami swojego ciała. Osłabiamy się od środka przeznaczając energię na walkę z tym, co jest.
Wiedzeni przez iluzje wytworzone przez umysł, zaczynamy stawiać opór życiu, takiemu jakie ono jest naprawdę, bo wydaje nam się, że wiemy lepiej jakie być powinno.
Denerwujemy się gdy napotykamy przeszkody, które nas spowalniają. Przeszkadzamy najwyższej inteligencji wspierać nasze najgłębsze potrzeby, na siłę robiąc to, co niekoniecznie nam służy.
Wychowani w systemie opartym o nagrodę i karę, nagradzamy się za konformizm. „Dziś zrobiłam dużo, jestem wartościową osobą” – myślimy o sobie.
Brak konformizmu skutkuje karą. Niczym oprawca umysł zaczyna biczować, straszyć i krytykować. Pojawia się silny lęk, że „za wolno”, że „nie robię”, że „za mało”, że „powinnam”. Wpadamy w panikę.
Jest inna droga. To zaproszenie dla życia, by nas niosło. To postawa otwarcia i pokornego oddania zamysłom najwyższej inteligencji. Na tej drodze po prostu pozwalamy rzeczom przyjść do nas.
Usuwamy wewnętrzne bariery, by przygotować się na przyjście dobrego. Stajemy się jak puste naczynie, wierząc, że to co ma przyjść wypełni je wtedy, gdy będzie na to czas.
Żyjemy z przytomnością i pełnym zaangażowaniem. W każdej chwili dajemy z siebie wszystko, jednocześnie odpuszczając przywiązanie do wyniku.
Z zaufaniem poddajemy się procesowi życia, w każdej jego chwili dbając o czystość naszych intencji, która harmonizuje nas z naturą wszelkiego życia.
Tego życzę każdemu, kto odnajduje w tym ziarno swojej prawdy. Niech się dzieje.
Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.