Wpisy

coaching stresu

Rosa w oceanie

Łzy wzruszenia. Ocean miłości. Bliskość ludzi, których kocha się jako przyjaciół. Wspólne podążanie ścieżką życia pełną meandrów i prostych, ramię w ramię.

Wyzwania, radości, nadzieje, zawody. W bliskości smakują inaczej. W przestrzeni pełnej akceptacji stajemy w pełni swojego wewnętrznego piękna, bez obaw, że ktoś nas odrzuci.

Przyjaciele wiedzą, że nasz sukces jest kwestią czasu. Wypatrują go dla nas, nawet wtedy gdy tracąc wiarę opadamy z sił. Nie boją się o siebie, bo dobrze poznali pełnię swojego własnego piękna.

Jesteśmy przez nich widziani w całej pełni. W słabości i trudzie, w procesie znajdowania siły wewnętrznej, by stawić czoła wyzwaniom. W rozumieniu tego, czego właśnie doświadczamy.

Jesteśmy dla nich jak świadkowie i przytomni towarzysze. Nie podążamy za nimi, ani przed nimi, ale idziemy przy nich, uczestnicząc w podróży życia. Raz bliżej, raz dalej, zawsze w zasięgu.

Prawdziwa przyjaźń to wielki dar. Tysiące chwil, które są jak prezenty, umilające kolejne chwile naszego istnienia. Czasem wystarczy słowo, gest lub samo poczucie więzi, i już świat jawi się nam jako weselszy.

Siejąc z miłością, zbieramy z wdzięcznością. „Niechaj słodycz przyjaźni przynosi śmiech i wspólne przyjemności. Bowiem małe rzeczy odświeżają serca jak poranna rosa” – pisze Khalil Gibran.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching wellness warszawa

Meandry życia

Pustka po stracie i rozczarowaniu. Wklęsłość w żołądku. Miejsce, które domaga się ukojenia. Coś się skończyło. Opuściliśmy strefę komfortu, podjęliśmy ryzyko. Nie udało się, kolejny raz.

Zwykle odzywa się wtedy wewnętrzny krytyk, wskazując na to, co mogliśmy zrobić inaczej. Może pojawić się poczucie, że nie tylko nam się nie udało, ale że w ogóle cali „jesteśmy porażką”.

Może przyjść poczucie beznadziei i braku wiary, że może być inaczej. Brak zaufania w swoje możliwości i w życzliwość Wszechświata. Poczucie, że jesteśmy skazani na to, co jest.

Co wtedy robić? Obserwować swoje odczucia i nie przywiązywać się do nich. Pozwalać im wybrzmieć. Dać im prawo bytu, jako czasowemu następstwu nieudanej próby dokonania zmiany.

Ufać, że kiedy przyjdzie właściwy czas, poczujemy przypływ energii. Wstaniemy, otrzepiemy się i ruszymy w dalszą podróż. Mocniejsi o nowe doświadczenie i w głębszym kontakcie ze sobą.

Wszystko, co przeżywamy jest dla nas okazją do tego, by dowiedzieć się więcej o sobie, swoich wzorcach i potrzebach. Stanowi dla nas drogowskaz, który pozwala wytyczyć dalszą drogę.

Bądźmy wdzięczni za każdą wskazówkę, która zbliża nas do tego, za czym tęsknimy. Jeśli spieszy nam się, by dojść prosto do celu, świadomie doceńmy piękno pełnej meandrów podróży życia.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching zdrowotny

Dzień dobry, widzę Cię

W języku Zulusów z Południowej Afryki używane jest powitanie brzmiące „Sawubona”, co oznacza podobno: widzę kim jesteś, rozpoznaję Twoją osobowość, szanuję Twoją godność i człowieczeństwo. Taki sposób powitania został także zaadaptowany przez Jamesa Camerona w filmie Avatar.

W świecie zachodnim żyjemy tymczasem w kulturze deficytu uważnej obecności, patrzenia głębiej, widzenia więcej, niż tylko zewnętrzny blichtr. „Najcenniejszym darem, jaki możemy dać innym to nasza obecność. Kiedy swoją obecnością obejmujemy tych, których kochamy, rozkwitają oni jak kwiaty” – napisał Thich Nhat Hahn.

Trudno wymagać od nas, byśmy obdarowywali innych tym, czego sami nigdy nie doświadczyliśmy. By umieć słuchać innych musielibyśmy sami – chociaż jeden raz w życiu, chociaż przez jedną chwilę, doświadczyć bycia wysłuchanymi i zobaczonymi w całej pełni. Osobom, które doświadczyły traumy taka jedna chwila daje często siłę na całe życie.

Jeżeli jest w Tobie tęsknota za poczuciem bycia widzianym w całej swojej pełni, w pełni wysłuchanym i przyjętym takim, jakim jesteś, zacznij od siebie. Naucz się dawać sobie to, co najbardziej pragniesz dostawać od innych. Naucz się karmić swoje pragnienia i koić swoje deficyty. Nauczyć się być ze sobą.

Stając się zmianą, jaką chcesz widzieć w świecie, przyczynisz się do zmiany całej naszej kultury na kulturę uważnej obecności, w której ludzie mogą rozkwitać.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching stylu życia

Po prostu być i kochać

Kiedy patrzymy na przekwitający kwiat, odnajdujemy w sobie zgodę na jego przemijanie. Gdy umiera ktoś bliski, cierpimy. Przemijanie to taka część bycia człowiekiem, którą trudno nam przyjąć i zaakceptować. Wygładzamy zmarszczki, żeby zatrzymać młodość, opłakujemy bliskich, którzy chorują i odchodzą.

Tymczasem Thich Nhat Hanh pisze, że jeśli staniemy się świadomi przemijania, staniemy się także „pozytywni, kochający i mądrzy”, a samo przemijanie określa jako „narzędzie wyzwolenia”. Pema Chödrön opisuje je jako „przelotność esencji życia”.

Wszystko zmienia się bezustannie. Gdybyśmy nieustająco o tym myśleli, byłoby nam ciężko żyć. Każde wyjście na ulicę, jazdę samochodem, lot samolotem moglibyśmy postrzegać jako zagrożenie. Mistrz zen Suzuki Roshi radzi, by zachować spokój i nie wybiegać w przyszłość.

Bycie „tu i teraz” – tak jak by nie istniały ani wczoraj, ani jutro – wyostrza nasze zmysły i  łączy nas z pełnią istnienia. Uzmysławia, że życie jest cennym i kruchym darem. Cykle życia, tygodnie i przemijające dni przypominają o tym, by cenić każdą daną nam chwilę, nawet jeśli wiąże się to z tym, by więcej „być”, a mniej robić. Po prostu być i kochać.

„Przestań żyć tak, jak by życie było próbą generalną. Przeżywaj każdy dzień tak, jak by miał on być Twoim ostatnim. Przeszłość skończyła się i odeszła. Przyszłość nie jest gwarantowana”. – napisał Wayne Dyer. Być może teraz jest właśnie dobry czas, by sobie to wyraźnie uświadomić.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

eventy wellness dla firm

Kompas w mrowisku

Miejskie życie. Hałas, ruch, tysiące zdarzeń. Energia radości, dramatów, pośpiechu i ulgi. Bliskości, konfliktu, nadziei i rozczarowania. Wszystko razem. Jadę samochodem i wiem, że w każdym innym samochodzie jedzie inna historia życia. Mijam bloki i z każdego okna wygląda do mnie inna historia bycia człowiekiem w tym świecie. Nad miastem rozciąga się gęsta chmura zbudowana z energii emocji, uczuć i myśli jego mieszkańców.

Idę ulicą i czuję energię strachu. Wojenne i historyczne dramaty w naszych rodzinach nieświadomie wywierają na nas wpływ. Sytuacja ekonomiczna, na rynku pracy nie pozwala zrelaksować się w byciu, budzi obawę o przetrwanie. Patrzymy na siebie nieufnie, jesteśmy gotowi przepychać się łokciami, by wyprzedzić innych na zasadzie albo ja będę górą, albo on, nigdy razem. W mentalności braku nigdy nie ma dość dla wszystkich, trzeba walczyć.

Jest też inny sposób życia, oparty o miłość i pokój. To mentalność obfitości. Ufamy życiu. Wznosimy się ponad nasze indywidualne ja, a także naszą rodzinę i obejmujemy troskliwą świadomością innych ludzi, a nawet cały świat. Koimy swoje lęki. Bierzemy pełną odpowiedzialność za to kim jesteśmy w świecie, zawsze stając po stronie miłości. Różnymi metodami rozwoju osobistego pracujemy z tym, co Eckhart Tolle nazywa ciałem bolesnym.

Mamy moc tworzenia naszego życia na poziomie myśli, uczuć i czynów. „Słowo to nie tylko dźwięk, czy symbol. Słowo to siła. Słowo to moc ekspresji, komunikacji, myślenia i tworzenia swojej rzeczywistości” – pisze Don Miguel Ruiz, a Barbara Marx Hubbard dodaje: „Dzień po dniu, wybór za wyborem, myśl za myślą, słowo za słowem tworzymy nasze życia”.

Weź głęboki wdech, odpuść napięcia w ciele i zaproś do swojego życia twórczą energię miłości. Powiedz sobie: Każde moje słowo, myśl i czyn oddaję miłości. Niechaj intencja ta będzie dla Ciebie kompasem, który poprowadzi Cię przez dalsze życie.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.