Wpisy

health coach

Gdy zapada kurtyna

Wszystko się kiedyś kończy. Dźwięk dzwonka wybrzmiewa, by w końcu ustać. Kończą się wakacje. Kończy się dzień. Zamykamy jeden rozdział, by otworzyć nowy.

Przejściu z jednego do drugiego może towarzyszyć zgrzyt. Trzeba zmienić bieg. Puścić to co było i skupić się na tym, co jest teraz, by oddać się temu w pełni.

Zamiana bycia wśród ludzi na bycie samemu wymaga dużej uważności na siebie. Przebywanie w samotności w połączeniu z odżywczą ciszą to czas konfrontacji z tym, co mieszka w naszym wnętrzu.

Robimy emocjonalny detoks, integrujemy wydarzenia życia, otwieramy się na uczucia, które pozostawały w nas gdzieś głęboko w ukryciu, bo nie było dotychczas przestrzeni na ich wyrażenie.

Zapada kurtyna, ustają brawa i nastaje cisza. Jesteśmy teraz sami ze sobą. Zamiast kierować uwagę ku innym, dajemy ją sobie samym. Zamiast rozpraszać się tym, co na zewnątrz, karmimy siebie.

Otaczamy się welonem życzliwego skupienia na sobie. Wskakujemy do kokonu, w którym regenerujemy siły, pozbywamy się zalegających emocji oraz obejmujemy się miłością i współczuciem.

Zmieniamy bieg uważnie i świadomie. Gdy przychodzi smutek, niepokój, obawa, przyjmujemy je jak gości. Dotrzymujemy im towarzystwa. One też w końcu odejdą, by zrobić miejsce na pokój i miłość.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

health coach

Jesienny smutek

Unikamy go, omijamy szerokim łukiem, robimy wszystko, by go nie czuć. Smutek.

W wymiarze egzystencjalnym towarzyszy nam od samych narodzin. Coś dobiega końca, zaczyna się coś nowego, zmieniamy się my sami i świat wokół nas. Jeśli uda nam się zapomnieć o upływie czasu, przypominają o nim następujące po sobie pory roku.

Po fali letniego ekstrawertyzmu, czas na jesienną głębię. Szybko zapadający zmrok, wieczorny chłód, strugi deszczu. Może pojawić się nuta nostalgii, jakieś wzruszenie, tęsknota, czasem łza.  Smutek jest bramą do duszy, a kluczem – gotowość do jego przyjęcia. Gdy się pojawia, przyjmujmy go z otwartością.

Suficki poeta Rumi porównał przychodzące falami uczucia do gości hotelowych. Oto jego wiersz pt. ”Dom gościnny”*

„Całe to bycie człowiekiem jest jak dom gościnny. – Każdego ranka nowe przyjazdy. – Radość, przygnębienie, nikczemność, – jakiś przebłysk świadomości jawi się jako niespodziewany gość. – – Witaj i podejmuj wszystkich przybyłych! – Nawet gdy to zgraja smutków, które gwałtownie wymiatają z Twojego domu wszystkie stojące w nim meble – Wtedy też każdego gościa traktuj godnie. – Być może niesie Ci oczyszczenie, – i robi miejsce na nowe szczęście. – – Czarna myśl, poczucie wstydu, złośliwość, – Witaj je w drzwiach ze śmiechem, – I zapraszaj do środka. – – Bądź wdzięczny, że przychodzą – bo wszystkie zostały wysłane z góry, – by Cię prowadzić.”

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

*tłumaczenie własne z języka angielskiego, „-” oznacza podział wersów, a „- -” nową zwrotkę