Wpisy

coaching wellness

Granice dyskomfortu

Sytuacja, której nie możemy zmienić, jakieś niespełnienie, zachowanie drugiego człowieka, które odbiega od naszych oczekiwań. Dyskomfort. Uciekamy od niego jak najdalej. Może budzić naszą frustrację, złość, żal i smutek. Co wtedy robić? Jak do niego podejść?

Obserwować siebie. Z zaciekawieniem podążać za swoim wewnętrznym procesem, bez oceniania, z życzliwą uważnością. Nie wchodzić w reaktywność, nie podejmować gwałtownych działań. Nasze życie wewnętrzne to bowiem stale zmieniający się krajobraz. Podjęcie działania na pewnym etapie rozwijającego się procesu może przypominać przedwczesne otwarcie spragnionych rozkwitu pączków w reakcji na pierwsze oznaki wiosny, gdy nie skończyły się jeszcze przymrozki.

Pomocne może być też zrozumienie procesu radzenia sobie ze stratą, który opracowała Elisabeth Kübler-Ross. Jej model, który dotyczy przede wszystkim radzenia sobie z utratą zdrowia i perspektywą śmierci, można odnieść także do utraty miłości, pracy, poczucia odrzucenia, a nawet uzależnień. Fazy opłakiwania straty dotyczą wszystkich mniejszych i większych strat, jakie ponosimy w życiu.

Najpierw zaprzeczamy rzeczywistości, udając, że to się wcale nie dzieje. Kiedy dociera to do nas jednak coraz mocniej, czujemy złość. Próbujemy negocjować, obiecując różne rzeczy, byle by tylko nie było to prawdą. Gdy wchodzimy w poczucie smutku i beznadziei, to znak, że jesteśmy w kolejnym etapie procesu, który ostatecznie prowadzi do przyjęcia tego, co jest. Czasami możemy doświadczać kilku faz na raz.

Pojęcie akceptacji budzi wiele kontrowersji. Kluczem do zrozumienia jego głębi są słowa modlitwy amerykańskiego protestanckiego teologia Karla Paula Reinholda Niebuhra: „Boże! Proszę, daj mi siłę, abym pogodził się z tym, czego zmienić nie mogę; odwagę, abym zmienił to, co zmienić mogę i mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego”.

Warto pamiętać, że doświadczanie dyskomfortu stwarza nam niezwykłą okazję do nauki i rozwoju. Obejmując świadomością swoje uczucia, swoje niespełnienie, swoje oczekiwania zaczynamy zdawać sobie sprawę, jakie są nasze najgłębsze potrzeby. Kolejnym krokiem jest pytanie o własne granice, o to na co chcemy i możemy się zgodzić, a na co już nie.

Pozwalajmy wewnętrznym procesom dojrzewać, nie obciążając nimi innych. Obserwujmy gdzie leżą nasze granice. Wychwytujmy kiedy się sami oszukujemy, godząc się na to, czego w gruncie rzeczy nie chcemy. Słowik z bajki Oscara Wilde’a w imię miłości poświęcił życie, nabijając pierś na kolec białej róży, by uczynić ją czerwoną. Jego ofiara okazała się próżna. To ostrzeżenie, że przyjmowanie dyskomfortu nie powinno przeradzać się w samounicestwienie.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

eventy wellbeing dla firm

Bycie na krawędzi

Uczymy się poprzez opuszczanie strefy komfortu. Znajdujemy się na krawędzi. Jesteśmy na granicy miejsc dobrze nam znanych z miejscami, o których przeczuwamy, że niosą dla nas wartość, ale powodują też lęk i obawę. Są jednak na tyle pociągające, że czasami – niczym pionierzy – decydujemy się je odkrywać.

Zabieramy w podróż nadzieję, że odnajdziemy skarb, o którym marzymy. Może to być na przykład spełniona miłość, praca albo inna pożądana przez nas zmiana na lepsze. W podróż tą zabieramy latarki i kilofy. Przekuwamy się przez skały swoich obaw, przekonań, narosłych przez lata wzorców działania, i świecimy latarką w nieznane nam terytoria.

Co zabrać ze sobą w taką podróż? Odwagę i wiarę, że  odnajdzie się upragniony skarb. Zaufanie do procesu życia, by chwila za chwilą podążać za jego wskazaniem, nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem. Wszystkie nasze moce i umiejętności. Po takiej wyprawie nie jesteśmy już tymi samymi ludźmi, a świat, który znamy wydaje się być dla nas za ciasny.

Odkryliśmy nowe. Podjęliśmy wyzwanie wyjścia poza to, co stare i znane. Wyszliśmy z niego zwycięsko. Konstrukcja naszych murów obronnych została naruszona pracą kilofa. Niektóre, nie służące nam części zostały rozbite w drobny mak. W nasze życie weszło światło. Rozproszyliśmy ciemność i patrzymy jak wschodzi nad nami słońce. Słońce nowych możliwości.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak