Wpisy

health coach

Lustereczko, powiedz…

Jeśli coś drażni Cię w innym człowieku, jest duże prawdopodobieństwo, że widzisz w nim to, czego nie chcesz zobaczyć w samym sobie. Jesteśmy dla siebie jak lustra i przyciągamy ludzi, którzy nam to pokazują.

Być może jest to coś, czego w sobie nie lubisz lub o czym wolisz nie pamiętać. Coś, czego nie akceptujesz, albo czego się wstydzisz. Coś, do czego trudno jest Ci się przyznać przed samym sobą i poświęcasz dużo energii, by to przed sobą ukryć.

Pema Chödrön nazywa to miejsce „ślepą plamą w polu widzenia” (ang. blind spot). Na mapie naszego rozwoju jest to miejsce ciemne, nieodkryte, które może kryć w sobie wiele bólu i cierpienia. To dla tego tak wiele energii poświęcamy, by nie mieć z nim kontaktu.

I wtedy zjawia się ktoś. Podsunięty przez najwyższą inteligencję wszechświata pokazuje nam kim jesteśmy. Jak lustro macochy w bajce o królewnie śnieżce, z najwyższą dokładnością i nie pozostawiając złudzeń, udziela nam informacji zwrotnej.

Bądźmy wdzięczni za ludzi, którzy mają nas nauczyć czegoś o nas samych. Otwierajmy się na to, co mają nam do przekazania. Świećmy latarką w nieodkryte zakamarki naszej duszy pytając siebie samych: co jest w nim takiego, czego tak bardzo nie chcę zobaczyć w sobie?

Podziękujmy naszym mechanizmom obronnym za to, że chcą uchronić nas przed bólem. Pozwólmy im odejść, wybierając żywy ból, zamiast tworzenia we własnym życiu cierpienia. Cierpienie wynika bowiem ze stawiania oporu temu, co jest.

Jeśli zaś Wszechświat zsyła nam ludzi o wielkich sercach, którzy kochają nas całym sobą, podziękujmy im za to, że są w naszym życiu. Następnie zaś podziękujmy sobie. Za to, że staliśmy się gotowi na ich przyjęcie. Oni też są dla nas lustrami.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

work life balance wykłady

Uśmiechnij się, dygnij

Ugrzeczniona i chcąca się podobać. Odcięta od wewnętrznej mocy. Gotowa spełniać oczekiwania innych i zapominać o sobie, by czuć się ważna, wartościowa i godna miłości. Grzeczna dziewczynka w nas, która ma wpływ na to jakimi jesteśmy córkami, matkami i partnerkami.

Żyje w patriarchacie i wypełnia przypisaną jej rolę, nawet o tym nie wiedząc. Grzeczna przejawia się w niej w sposób subtelny i ledwo zauważalny, w przyćmionej  przez kulturę świadomości. Zapominanie o sobie i poświęcanie swoich potrzeb dla dobra innych stało się już jej drugą naturą.

Chce zyskać aplauz albo po prostu nie drażnić. Z jej ust wybrzmiewa poczucie, że robi dobrze, bo tak jest szlachetnie i tak się robić powinno. Wysoko stawia sobie poprzeczkę i jest wytrwała w dyskomforcie. Jest dumna z tego, co robi dla innych i tym właśnie karmi swoje wewnętrzne deficyty.

Gdy stanie w swojej mocy, zacznie płakać. Zobaczy bowiem jasno ile razy i w jakim stopniu zdradziła siebie. Powie sobie: „to już jest koniec” i pełnym bólu wewnętrznym wyciem, obejmie samą siebie głęboką, współodczuwającą miłością.

Zacznie mówić „nie”, choć inni nie będą traktować jej poważnie, bo nie zaznali dotychczas jej wewnętrznej mocy. Będą ją oskarżać i posądzać o szaleństwo. Ona jednak już wie i nie da się oszukać. Wypowiedziała wojnę swojej naiwności i oddawaniu im swego serca za darmo.

Dzika kobieta jest wierna sobie i nie godzi się na to, czego nie chce. Wie kim jest i kocha mądrze. Nie ma w niej niepotrzebnej słodyczy. Jej słowa tną gęste od obłudy powietrze jak nóż. Zostawia za sobą tych, którzy boją się jej światła. Teraz chce żyć na swoich warunkach.

Wyrusza w dalszą podróż, mocna w swojej prawdzie. Jest jak strzała, która pewnie leci swoim torem tam, gdzie jest jej cel. Nic jej już nie zatrzyma. Każdemu, kogo spotka na swojej drodze, przypomina o jego wewnętrznej prawdzie. Poprzez swoją obecność przywraca zapomniany porządek świata.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching stresu

Rosa w oceanie

Łzy wzruszenia. Ocean miłości. Bliskość ludzi, których kocha się jako przyjaciół. Wspólne podążanie ścieżką życia pełną meandrów i prostych, ramię w ramię.

Wyzwania, radości, nadzieje, zawody. W bliskości smakują inaczej. W przestrzeni pełnej akceptacji stajemy w pełni swojego wewnętrznego piękna, bez obaw, że ktoś nas odrzuci.

Przyjaciele wiedzą, że nasz sukces jest kwestią czasu. Wypatrują go dla nas, nawet wtedy gdy tracąc wiarę opadamy z sił. Nie boją się o siebie, bo dobrze poznali pełnię swojego własnego piękna.

Jesteśmy przez nich widziani w całej pełni. W słabości i trudzie, w procesie znajdowania siły wewnętrznej, by stawić czoła wyzwaniom. W rozumieniu tego, czego właśnie doświadczamy.

Jesteśmy dla nich jak świadkowie i przytomni towarzysze. Nie podążamy za nimi, ani przed nimi, ale idziemy przy nich, uczestnicząc w podróży życia. Raz bliżej, raz dalej, zawsze w zasięgu.

Prawdziwa przyjaźń to wielki dar. Tysiące chwil, które są jak prezenty, umilające kolejne chwile naszego istnienia. Czasem wystarczy słowo, gest lub samo poczucie więzi, i już świat jawi się nam jako weselszy.

Siejąc z miłością, zbieramy z wdzięcznością. „Niechaj słodycz przyjaźni przynosi śmiech i wspólne przyjemności. Bowiem małe rzeczy odświeżają serca jak poranna rosa” – pisze Khalil Gibran.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching wellness warszawa

Meandry życia

Pustka po stracie i rozczarowaniu. Wklęsłość w żołądku. Miejsce, które domaga się ukojenia. Coś się skończyło. Opuściliśmy strefę komfortu, podjęliśmy ryzyko. Nie udało się, kolejny raz.

Zwykle odzywa się wtedy wewnętrzny krytyk, wskazując na to, co mogliśmy zrobić inaczej. Może pojawić się poczucie, że nie tylko nam się nie udało, ale że w ogóle cali „jesteśmy porażką”.

Może przyjść poczucie beznadziei i braku wiary, że może być inaczej. Brak zaufania w swoje możliwości i w życzliwość Wszechświata. Poczucie, że jesteśmy skazani na to, co jest.

Co wtedy robić? Obserwować swoje odczucia i nie przywiązywać się do nich. Pozwalać im wybrzmieć. Dać im prawo bytu, jako czasowemu następstwu nieudanej próby dokonania zmiany.

Ufać, że kiedy przyjdzie właściwy czas, poczujemy przypływ energii. Wstaniemy, otrzepiemy się i ruszymy w dalszą podróż. Mocniejsi o nowe doświadczenie i w głębszym kontakcie ze sobą.

Wszystko, co przeżywamy jest dla nas okazją do tego, by dowiedzieć się więcej o sobie, swoich wzorcach i potrzebach. Stanowi dla nas drogowskaz, który pozwala wytyczyć dalszą drogę.

Bądźmy wdzięczni za każdą wskazówkę, która zbliża nas do tego, za czym tęsknimy. Jeśli spieszy nam się, by dojść prosto do celu, świadomie doceńmy piękno pełnej meandrów podróży życia.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

coaching stylu życia

Po prostu być i kochać

Kiedy patrzymy na przekwitający kwiat, odnajdujemy w sobie zgodę na jego przemijanie. Gdy umiera ktoś bliski, cierpimy. Przemijanie to taka część bycia człowiekiem, którą trudno nam przyjąć i zaakceptować. Wygładzamy zmarszczki, żeby zatrzymać młodość, opłakujemy bliskich, którzy chorują i odchodzą.

Tymczasem Thich Nhat Hanh pisze, że jeśli staniemy się świadomi przemijania, staniemy się także „pozytywni, kochający i mądrzy”, a samo przemijanie określa jako „narzędzie wyzwolenia”. Pema Chödrön opisuje je jako „przelotność esencji życia”.

Wszystko zmienia się bezustannie. Gdybyśmy nieustająco o tym myśleli, byłoby nam ciężko żyć. Każde wyjście na ulicę, jazdę samochodem, lot samolotem moglibyśmy postrzegać jako zagrożenie. Mistrz zen Suzuki Roshi radzi, by zachować spokój i nie wybiegać w przyszłość.

Bycie „tu i teraz” – tak jak by nie istniały ani wczoraj, ani jutro – wyostrza nasze zmysły i  łączy nas z pełnią istnienia. Uzmysławia, że życie jest cennym i kruchym darem. Cykle życia, tygodnie i przemijające dni przypominają o tym, by cenić każdą daną nam chwilę, nawet jeśli wiąże się to z tym, by więcej „być”, a mniej robić. Po prostu być i kochać.

„Przestań żyć tak, jak by życie było próbą generalną. Przeżywaj każdy dzień tak, jak by miał on być Twoim ostatnim. Przeszłość skończyła się i odeszła. Przyszłość nie jest gwarantowana”. – napisał Wayne Dyer. Być może teraz jest właśnie dobry czas, by sobie to wyraźnie uświadomić.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.