Wpisy

wellbeing dla firm

Działanie, z miłością

Zauważyłam, że energia do działania często bierze się z ucieczki OD albo dążenia DO czegoś. Ktoś wybiera męża, który jest odwrotnością ojca, bo ucieka od cech, których nie jest w stanie w swoim ojcu zaakceptować. Ktoś postanawia, że tak jak ojciec nigdy nie będzie żył w biedzie, i to daje mu siłę, by zapracować na bogactwo, jakiego pragnie dla siebie i swojej rodziny. Zastanawiałam się na ile ucieczka OD stanowi skuteczną motywację do działania. Drugą stroną tego samego medalu wydaje się być dążenie DO przeciwieństwa tego, od czego się ucieka. Jeśli mieliśmy mało zaradnego finansowo ojca, możemy na przykład dążyć do tego, żeby znaleźć dla siebie bogatego męża.

Często łatwiej jest nam wiedzieć, czego nie chcemy, niż uświadomić sobie to, czego chcemy. Jak twierdzi Danielle LaPorte, dążąc do swoich celów, uganiamy się przede wszystkim za konkretnymi uczuciami. Na przykład, gdy pragniemy wejść w związek, może nam chodzić o to, by czuć się kochaną i w pełni akceptowaną. Gdy zmieniamy pracę, chcemy czuć się docenione oraz, że nasza praca ma głębszy sens i zmienia życie ludzi na lepsze. Pierwotna energia do podjęcia działania wynika jednak często z tego, czego już dłużej nie chcemy: w towarzystwie stale jesteśmy jedynymi singielkami pośród wielu par i nie chcemy już dłużej znosić humorów aroganckiego szefa.

W psychologii motywacji mówi się o motywacji płynącej z lęku lub motywacji powodowanej miłością do siebie. Pierwsza pozwala wykrzesać energię do podjęcia działania. Samolot zmiany startuje, nie jest jednak w stanie utrzymać się długo w powietrzu. Energia płynąca z lęku szybko się wypala. Jest jak fajerwerk, który wystrzela wysoko mocnym błyskiem i powoli opada. By utrzymać zmianę w czasie potrzeba jest ognia, do którego będziemy dokładać drewna, by palił się nieustannie. Tym paliwem jest szacunek i miłość do siebie. Z nich właśnie rodzi się dążenie KU czemuś co jest dla nas dobre, co służy nam, naszej cielesności, psychice i duszy.

Gdy nasz następny krok wynika z miłości do siebie, jest naturalny jak oddech i oczywisty jak mrugnięcie powieką. Nie ma alternatywy i nie ma wahania. Nie ma w nim ani przeszłości, ani przyszłości. Jest tylko miłość i płynące zeń działanie. Intuicyjnie wiemy jak się chcemy czuć i co możemy zrobić, by to osiągnąć. Wiemy też czego unikać. Ucieczka OD i dążenie DO stają się jednym z czynników, które bierzemy pod uwagę, otaczając je szacunkiem i uwagą, jako drogowskazy będące wynikiem naszych dotychczasowych doświadczeń. Nie determinują już one naszego życia, przestajemy działać w reakcji, zaczynamy żyć świadomie. Miłość i szacunek do siebie prowadzą nas KU temu, co jest dla nas dobre.

work life balance warsztaty

Klucz do istoty Życia

Dotyk otwartego, męskiego serca głęboko mnie porusza. Działa tak na mnie zarówno obcowanie z mężczyzną, którego serce jest otwarte lub pragnie się otworzyć, jak i zwykły fizyczny dotyk polegający na położeniu ręki na jego sercu. W świecie w którym męskość sprowadza się do zarabiania i zdobywania, taka jakość jest dla mnie szczególnie cenna.

Wojny, wyzysk i materializm to spuścizna podejścia do świata opartego o męskie wartości. Jak zachować w nim otwarte serce? Jak kierować się sercem w świecie rachunków, podatków i skrajnego racjonalizmu? Takie pytania zadał mi ostatnio zaprzyjaźniony mężczyzna, gdy dobrodusznie doradzałam mu, by wsłuchiwał się w swoje serce, aby znaleźć dla siebie kolejny krok.

Podążanie za swoim sercem wydaje się być takie proste i jest zarazem takie trudne. Nie chodzi o to, by ślepo podążać za porywami serca. Chodzi o to, by je usłyszeć. Dać im prawo do wyrazu. Stworzyć przestrzeń, w której serce powie o co mu chodzi. Nakarmić je swoją uwagą. Zapewnić, że zrobi się wszystko, żeby uszanować wskazywany przez nie kierunek.

Tą samą jakość uwagi warto skierować też do swojej głowy i brzucha. Jako doradca, umysł wniesie swoją perspektywę racjonalnych korzyści i kosztów. Brzuch powie zaś jak to wszystko wygląda z perspektywy granic i potrzeb. Sprawdzi jak pójście za porywem serca współgra z naszą intuicją, z tzw. poczuciem „z trzewi”, czy to jest coś, co nam służy, czy też nie.

Człowiek jest całością, dlatego warto wsłuchiwać się w sygnały płynące z całego ciała. W świecie, w którym króluje rozum, obszar serca wymaga jednak naszej szczególnej troski. Zamknięcie serca odcina nas bowiem od doświadczania pełni istnienia. Następuje blokada swobodnego przepływu energii życia. W żywym i otwartym sercu jest zaś klucz do istoty Życia.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak

work life balance wykłady

Prezent, jakiego się nie spodziewasz

W każdej chwili życia mamy wybór: oczekiwać, że świat zewnętrzny da nam to czego dla siebie chcemy albo spodziewać się dobrego będąc w uważnym wyczekiwaniu.

Pierwsza z opcji zakłada, że dokładnie wiemy czego nam trzeba i oczekujemy, by inni nam to dali. W praktyce oznacza to powiedzenie drugiej osobie: „Chcę, żebyś robił to i to, a ja będę wtedy szczęśliwa”. Taka roszczeniowa postawa nie pozostawia drugiemu człowiekowi żadnej wolności. Drugi może bardzo się starać, by spełnić nasze żądania, jednak konieczność „wyrabiania się” odbiera mu wszelką inicjatywę w okazywaniu dobrej woli. Jest też możliwość, że stwierdzi instynktownie, że w ogóle nie warto, bo nie da się nas zadowolić.

Czy możesz wyobrazić sobie życie bez „spinki’, w którym ufasz innym całkowicie? Nie chodzi tutaj o ślepe zaufanie z pogranicza naiwności, ale elementarne zaufanie w dobroć drugiego człowieka. W świecie, w którym każdy nosi w środku swoje rany, jest o to bardzo trudno. Tak łatwo ulec jest lękowi, robić na temat drugiego mentalne założenia i ferować ocenami. Złościć się, że nie daje nam dokładnie tego, czego chcemy. Udzielać rad i wskazówek jak „powinien” postępować. Oddawać swoją moc w ręce drugiego człowieka, który nie może i nie chce jej udźwignąć.

Jeśli to dla Ciebie dobre i możliwe, zamknij teraz na chwilę oczy i weź oddech. Wyobraź sobie życie, w którym wszystko płynie harmonijnie. Nie musisz żądać, a dostajesz. Niczego nie chcesz, a przychodzi samo. Dobro płynie do Ciebie ze wszystkich stron, a Ty przyjmujesz je naturalnie. Otwierasz oczy ze zdumienia, jesteś naprawdę wdzięczna. Przecież niczego się nie spodziewałaś, niczego dla siebie nie chciałaś. Rozkochujesz się w innych i w Życiu. Kąpiesz w dobrostanie. Czujesz, że wszechświat Ci sprzyja i wszystko jest dokładnie takie, jakie ma być. Uważnie otwierasz i smakujesz swój prezent. Po prostu wiesz, że będą kolejne.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.

coaching

Potęga przytrzymania

„Chcę mieć wszystko i to natychmiast” to częsta postawa człowieka współczesnego. Wychowany w kulturze materializmu, zachłyśnięty konsumpcyjnymi wyborami może nawet uprawiać apologię swojej niecierpliwości: „Nie lubię czekać. Oni/inni mają obowiązek/powinni zrobić to i to. Ja sobie nie pozwolę, żeby ktoś…”. Wiele energii przeznacza na to aby utrzymywać obraz siebie jako człowieka, który „ma prawo”, który żąda, egzekwuje i przez to czuje się bardziej wartościowy, bo na tym buduje swoją tożsamość. Inni się z nim liczą. Mogą nie liczyć się z innymi, ale nie z nim, nawet jeśli robią to ze strachu.

Jest inna droga, w której nie trzeba walczyć. Nie trzeba już budować swojego dobrostanu na tym co zrobią lub czego nie robią inni. Zamiast coś z czymś robić, po prostu z tym być. Obserwować z zaciekawieniem jak rozwiązanie przychodzi samo, bez żadnego wysiłku. Zaoszczędzoną energię kierować ku sobie i swoim bliskim, by dzięki niej budować relacje pełne miłości i empatii. Wzmacniać swoją obecność w chwili obecnej, zamiast budować fałszywe obrazy siebie. Być dla siebie i dla innych, w pełni pozwalając wyrazić się temu, kim się naprawdę jest. Pozwalać życiu płynąć nie stawiając mu oporu.

Być z czymś zamiast coś z tym robić to wielkie wyzwanie dla współczesnego człowieka. To postawa, która dostępna jest po wyciszeniu nastawionego na znalezienie rozwiązania umysłu. To postawa nie z tego świata, w której nie ma ograniczeń czasu i przestrzeni. Nie trzeba już walczyć, ani mieć czegoś natychmiast, bo wszystko, czego potrzebujemy jest tu i teraz.

Jeśli zaś na coś czekamy, stwórzmy wokół tego przestrzeń. Weźmy głęboki wdech i uszanujmy naszą potrzebę. Zaciekawmy się swoim wyczekiwaniem z łagodnością i humorem. Jednocześnie przekierujmy uwagę na chwilę, która jest, doceniając ją w pełni. Celebrujmy otwarcie się na nadejście tego co dobre będąc w pełnej gotowości do jego przyjęcia. Może się okazać, że świadome przytrzymanie smakuje lepiej albo równie dobrze jak to na co czekamy.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak

mewy

Królowa obecnej chwili

„Porzuć czekanie jako swój normalny stan umysłu” – powiedział Eckhart Tolle na rozpoczęcie kursu do jego uczestników. Jeśli na coś czekamy, zwykle nie jesteśmy tu i teraz. Wybiegamy w przyszłość. Myślimy: „kiedyś jak będę miała dużo pieniędzy…”, „na emeryturze to ja…”. Czekamy aż nas ktoś pokocha, czekamy na lepsze czasy albo aż zrzucimy zbędne kilogramy, wierząc, że wtedy nasze życie będzie inne, lepsze, pełniejsze.

Można jednak spojrzeć na to inaczej: nasze życie jest dokładnie takie jak ma być, a wszystko co się wydarza ma głębszy sens i prowadzi nas ku naszej wewnętrznej pełni. Jako proces, życie daje nam różne okazje do rozwoju, nawet jeśli wymaga to konfrontacji z trudem czy uczuciami, których najchętniej pozbylibyśmy się od razu i z tego powodu stawiamy im opór. Tymczasem droga do wyzwolenia od cierpienia może prowadzić przez akceptację.

Kiedy odkładamy nasze życie na później, odcinamy się od bogactwa doświadczenia w tu i teraz. Warto dostrzegać, że tu, w tej właśnie chwili mamy na prawdę wszystko by móc być pełnym pokoju. Jak mówi Thich Nhat Hanh w chwili obecnej jest nasz dom. Wokół nas zmieniać się mogą scenerie, pojawiać się różni ludzie i wydarzenia. My jednak mamy siebie. Jesteśmy przy sobie. Obejmując siebie życzliwą uwagą, miłością i uważnością, jesteśmy dla siebie prawdziwym przyjacielem i kompanem. Nigdy nie jesteśmy samotni.

Jaka jest droga do tego, by rozgościć się w chwili obecnej i docenić ją? Po prostu być. Zauważać kiedy umysł wybiega w przyszłość karmiąc się różnorakimi scenariuszami. Wracać do siebie. Kierować świadomość do środka. Obejmować siebie samego pełną miłości uwagą. Słyszeć swoje potrzeby i podejmować świadome decyzje czy i jak je realizować. Być uważną i pełną empatii królową w swoim wewnętrznym królestwie sygnałów, odczuć i myśli, w krainie zwanej „Tu i Teraz”.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak