Powolność
Szybko jemy, szybko chodzimy, szybko załatwiamy sprawy. Chcemy być wydajni i potrzebni. Cieszymy się, że sprawy idą do przodu. Czerpiemy satysfakcję z efektów naszych działań.
Działanie przynosi nam pieniądze, uznanie zewnętrzne i buduje nasze poczucie wartości. Jesteśmy w ciągłym ruchu i nie potrafimy się już zatrzymać.
Zaprzęgamy się do kolejnych prac traktując siebie instrumentalnie. Mamy służyć firmie, mamy być potrzebni rodzinie. Nasze istnienie ma sens tylko jeśli jesteśmy produktywni.
Realizując zadania z listy zadań coraz słabiej czujemy siebie. Wypełniamy życie działaniem, zapominając o byciu. Odcinamy się od siebie, swoich uczuć i pragnień.
Czasami drażnią nas emocje i potrzeby ludzi wokół nas. Niecierpliwimy się. Nabrawszy prędkości nie potrafimy już być z nimi w głębokim kontakcie.
Zmiana biegu na niższy nie wydaje się wykonalna, nawet gdy przychodzi noc i pora jest spać. Tak trudno jest zwolnić. Tak trudno odpuścić. Tak trudno wyhamować.
Tymczasem bramą do siebie jest powolność. Świadomy oddech i objęcie uwagą swojego ciała. Odpuszczenie napięcia. Obserwacja wewnętrznych impulsów, które każą stale nabierać prędkości.
Uświadomienie sobie, że człowiek to nie zaprogramowana na wydajność maszyna. Zobaczenie, że nadmierne działanie może stanowić ucieczkę przed sobą samym, która chroni przed czuciem bólu, braku czy tęsknoty.
Miejmy odwagę zwolnić i zajrzeć w głąb siebie. Zróbmy miejsce zarówno na prędkość, jak i powolność. Obydwa stany niosą dla nas bogactwo doświadczeń. Ich współistnienie świadczy o pełni naszego człowieczeństwa.
Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.