Wpisy

łódź

Pozwól sobie na flautę

Czy zdarza Ci się mieć coś do zrobienia, a jednocześnie czuć, że ciało za tym nie idzie, tak jakby ktoś zaciągnął w Tobie hamulec ręczny? To naturalny, wewnętrzny opór, ciche powiedzenie „stop” przepracowaniu i nadmiernej eksploatacji sił. To sygnał stanowiący prośbę o zwolnienie tempa, danie ciału-umysłowi wytchnienia i możliwości regeneracji. Słuchanie ciała to otwartość na pojawiające się w nim sygnały, uważność i branie ich pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o „zatrudnianiu” ciała-umysłu do kolejnych zadań życia. To również szacunek dla wewnętrznego oporu.

Żeglowanie przez życie wypełnione obowiązkami, konieczność godzenia ról i spełnianie potrzeb współpracowników i najbliższych osób może stwarzać sytuacje, kiedy wydaje się, że nie można niczego odpuścić. Spięcie, jakiego doświadczamy zmuszając się do zrobienia czegoś, na co nie mamy ochoty może prowadzić do złości manifestowanej jawnie lub na przykład w postaci bólu głowy. Spada nasza efektywność i radość życia. Robimy coś dłużej, mniej sprawnie. Mocujemy się z życiem i z samymi sobą.

Wyobraź sobie, że przyzwalasz sobie na odpuszczenie. Ciało-umysł się relaksują, dając Ci dostęp do głębokich, twórczych zasobów. Przychodzą Ci do głowy najlepsze pomysły, ustępują bóle, zaczynasz płynąć z życiem i podążać za swoją energią. Ile razy widziałaś coś w czarnych barwach, by po dobrze przespanej nocy i głębokim odpoczynku zobaczyć to na nowo w dużo jaśniejszym świetle? Gdy jesteś wypoczęta stojące przed Tobą zadanie przestaje Cię przytłaczać. Staje się za to radosnym wyzwaniem, do którego zabierasz się z uśmiechem i nową energią.

Obserwuj jak się czujesz kiedy okazujesz szacunek sobie samej, swojej energii i wewnętrznemu oporowi. Odpuść spięcie, staranie oraz zmuszanie. Przeznacz czas na głęboki relaks. Nawet kilka chwil odpuszczenia może pomóc Ci zwolnić tkwiący w środku ręczny hamulec i łagodnie ruszyć dalej. Kiedy przychodzi flauta, przyjmuj ją z akceptacją. Zamiast na gwałt odpalać silnik spalinowy, po prostu odpoczywaj. Ufaj, że w Twój żagiel wkrótce znowu zadmie wiatr i popłyniesz dalej z nurtem życia. Wypoczęta, radosna i pełna energii.

 

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak

coaching zdrowia

Po pierwsze śpij i śnij, czyli pobyt w starożytnym szpitalu-spa

Kiedy pierwszy raz usłyszałam o uzdrawianiu we śnie w starożytnych sanktuariach boga Asklepiosa na wykładzie dr Clarissy Pinkola Estes, (autorki „Biegnącej z wilkami”), poczułam wzruszenie, a moja dusza współistniejąca na co dzień z naukowym umysłem wołała o więcej. To czym się podzielę dzisiaj to wynik poszukiwań, w których często jedno zdanie zawarte tu czy tam i dodane do pozostałych tworzy fascynujący obraz starożytnego podejścia do uzdrawiania w sposób całościowy.

W leżącym nad Morzem Egejskim greckim mieście Pergamon (obecnie terytorium Turcji) mieścił się Asklepiejon, jeden z trzech głównych ośrodków kultu boga Asklepiosa (obok Epidauros i Kos): starożytny szpital, sanktuarium i spa w jednym. Przyjeżdżający tam chorzy poddawani byli kąpielom, postom i zabiegom oczyszczającym oraz zachęcani do wyciszenia umysłu i zmysłów. Na terenie sanktuarium znajdowały się domy dla pacjentów, łaźnie, gimnazjon – miejsce ćwiczeń fizycznych oraz teatr. Wszechobecna była muzyka, nie wspominając o pięknie krajobrazu i harmonii hellenistycznej architektury. Chorzy nosili białe szaty, które miały symbolizować czystość i niewinność duszy.

Oczyszczenie ciała i umysłu było uważane za niezbędne do nawiązania kontaktu z boskim elementem, który miał prowadzić do wyzdrowienia. Po sanktuarium przemieszczały się niejadowite święte węże stanowiące symbol odnowy i odradzającej się siły życia. Stanowiły one główny atrybut boga Asklepiosa. Zdrowienie miało nastąpić we śnie, gdy racjonalny umysł był całkowicie wyłączony. Pacjenci spali w abatonie, czyli długiej, zadaszonej kolumnadzie. Rytualny sen, w którym przywoływano śnienie nazywany jest inkubacją i stanowi dzisiaj przedmiot zainteresowań niektórych psychoterapeutów i psychoanalityków. Być może pacjenci Asklepiejonów zasypiali z pytaniem lub prośbą, by zostać uzdrowionym przez boga Asklepiosa. We śnie wędrowali w górę ku boskości, by następnie powrócić do świata fizycznego z odmienną perspektywą, wzbogaconą o doświadczenie wyższego, mistycznego pierwiastka. Takie podejście do leczenia nazywane jest teurgią i opiera się na przekonaniu, że człowiek może połączyć się czasowo z boskim elementem dzięki rytualnym i intencjonalnym działaniom przygotowawczym takim jak modlitwa, post i całkowite oddanie.

Oferta zabiegów i metod stosowanych w starożytnych szpitalach była bardzo rozbudowana. W muzeum w Epidauros oglądać można narzędzia z brązu wykorzystywane do prowadzonych w nich zabiegów lekarskich. Stosowano też siłę sugestii: po przebudzeniu chorzy szli specjalnie zbudowanym w tym celu długim korytarzem, słuchając płynących z góry szeptów lekarzy: „Jesteś uzdrowiony, jesteś uzdrowiony…”. To w Pergamonie właśnie działał utalentowany lekarz, badacz i pisarz Galen, a w Asklepiejonie w Kos praktykował Hipokrates, uznawany za ojca współczesnej medycyny opartej na faktach (prawdopodobnie również dlatego, że potępiał praktyki magiczne). Sanktuarium w Pergamonie, przerobione w późniejszym czasie przez Rzymian w ekskluzywne spa-sanatorium oferowało więc kompleksową, holistyczną opiekę na poziomie ciała, umysłu i ducha.

Laska Eskulapa (po grecku Asklepiosa) do dzisiaj stanowi symbol medycyny i zdrowienia. Racjonalna, konwencjonalna medycyna współczesnego zachodniego świata korzysta więc z holistycznego symbolu o mistycznym znaczeniu. Symbol węża oplatającego boską laskę chcąc nie chcąc oddziałuje na podświadomość współczesnych pacjentów. Niewątpliwie zaprasza ich, by swoje dolegliwości i choroby wykorzystali do wędrówki ku wewnętrznemu światłu. Ja zaś zapraszam serdecznie na warsztaty „Jak żyć zdrowo i harmonijnie?”, które już 10 kwietnia poprowadzę w The Wellness Institute Piękne Zdrowe Życie: https://wellnessinstitute.pl/jak-zyc-zdrowo-harmonijnie-warsztaty/.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.