łódź

Pozwól sobie na flautę

Czy zdarza Ci się mieć coś do zrobienia, a jednocześnie czuć, że ciało za tym nie idzie, tak jakby ktoś zaciągnął w Tobie hamulec ręczny? To naturalny, wewnętrzny opór, ciche powiedzenie „stop” przepracowaniu i nadmiernej eksploatacji sił. To sygnał stanowiący prośbę o zwolnienie tempa, danie ciału-umysłowi wytchnienia i możliwości regeneracji. Słuchanie ciała to otwartość na pojawiające się w nim sygnały, uważność i branie ich pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o „zatrudnianiu” ciała-umysłu do kolejnych zadań życia. To również szacunek dla wewnętrznego oporu.

Żeglowanie przez życie wypełnione obowiązkami, konieczność godzenia ról i spełnianie potrzeb współpracowników i najbliższych osób może stwarzać sytuacje, kiedy wydaje się, że nie można niczego odpuścić. Spięcie, jakiego doświadczamy zmuszając się do zrobienia czegoś, na co nie mamy ochoty może prowadzić do złości manifestowanej jawnie lub na przykład w postaci bólu głowy. Spada nasza efektywność i radość życia. Robimy coś dłużej, mniej sprawnie. Mocujemy się z życiem i z samymi sobą.

Wyobraź sobie, że przyzwalasz sobie na odpuszczenie. Ciało-umysł się relaksują, dając Ci dostęp do głębokich, twórczych zasobów. Przychodzą Ci do głowy najlepsze pomysły, ustępują bóle, zaczynasz płynąć z życiem i podążać za swoją energią. Ile razy widziałaś coś w czarnych barwach, by po dobrze przespanej nocy i głębokim odpoczynku zobaczyć to na nowo w dużo jaśniejszym świetle? Gdy jesteś wypoczęta stojące przed Tobą zadanie przestaje Cię przytłaczać. Staje się za to radosnym wyzwaniem, do którego zabierasz się z uśmiechem i nową energią.

Obserwuj jak się czujesz kiedy okazujesz szacunek sobie samej, swojej energii i wewnętrznemu oporowi. Odpuść spięcie, staranie oraz zmuszanie. Przeznacz czas na głęboki relaks. Nawet kilka chwil odpuszczenia może pomóc Ci zwolnić tkwiący w środku ręczny hamulec i łagodnie ruszyć dalej. Kiedy przychodzi flauta, przyjmuj ją z akceptacją. Zamiast na gwałt odpalać silnik spalinowy, po prostu odpoczywaj. Ufaj, że w Twój żagiel wkrótce znowu zadmie wiatr i popłyniesz dalej z nurtem życia. Wypoczęta, radosna i pełna energii.

 

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak

serce

Rozpraszam chmury, wybieram miłość

W każdej chwili mamy wybór, a każdy nasz wybór wpływa na jakość naszego życia. Nasze decyzje dotyczą dokonywanych zakupów, rodzaju i jakości odpoczynku, ludzi z którymi spędzamy czas, miejsc, w których mieszkamy i do których chodzimy, pracy, jaką wykonujemy, jedzenia, jakim karmimy swoje ciało i wielu innych. Najważniejszym jednak wyborem jest wybór między miłością i lękiem.

Boimy się oceny, boimy się, że ktoś nas skrzywdzi, boimy się wojny, zatwardziałego myślenia, braku kontroli, odrzucenia, porażki, samotności, nędzy, rozczarowania, bólu, tego, co nieznane i obce. Lista jest długa. Najbardziej podświadomie boimy się śmierci. Strach powstaje w obliczu realnego zagrożenia po to, by zmobilizować nas do samoobrony. Lęk wynika z naszych przewidywań i wyobrażeń, czyli z naszego sposobu myślenia.

„Zmień myślenie, a zmieni się Twoje życie” – ile razy słyszałaś już to hasło? Ale jak tego dokonać? Po pierwsze obserwuj co się w Tobie dzieje. Pomiędzy bodźcem, który wywołuje w Tobie reakcję lękową, a Twoją reakcją i interpretacją mieszka chwila ciszy. Powiększ ją świadomie. Zobacz co się dzieje w Twoich uczuciach i myślach. Całą energię skieruj wtedy w świadome bycie. Zamiast reagować nawykowo, stwórz przestrzeń, oddychaj i obserwuj.

Umysł karmi się lękiem. Zabiera nas w dramaty przeszłości i tworzy scenariusze przyszłych zdarzeń. On to po prostu kocha! To jego życie! To jego 5 minut, o które srodze walczy! W każdej chwili mamy jednak wybór: czy damy się wciągnąć i nakarmimy nawykowo działający umysł, czy też zaobserwujemy zew swojego umysłu, stworzymy wewnętrzną przestrzeń i pozwolimy lękowi rozpłynąć się w niebycie. Rozproszą się chmury, pojawi się słońce. Tym słońcem jest miłość.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.

 

coaching stylu życia

Świat poza myślami

„Mamo, dlaczego ludzie są brutalni?” – zapytał mój 8-letni syn przed zaśnięciem. „Ja wiem! Bo bronią swojej wolności i swoich domów”. – „Tak, ludzie się bronią, ale też atakują. Dlaczego atakują innych?” – zapytałam. – „Ty mi powiedz” – odparł. – „Bo mają myśli” – zakończyłam.

To ludzki umysł jest brutalny. To myśli o tym, że „mam rację”, że „moja religia jest lepsza”, że „ja mam prawo”, że „mnie się należy”, że ja „stoję wyżej” powodują, że ludzie wzajemnie się krzywdzą. Wymyślne konstrukty myślowe tworzą w ich umysłach „mentalne pozycje”, które mają określać ich indywidualną lub zbiorową tożsamość, świadczyć o ich wyjątkowości i odróżniać od innych ludzi. To dlatego twardo stoją przy swoim i gotowi są walczyć z każdym, którego „pozycja mentalna” różni się od ich własnej. Lekkie, wciąż otwarte „pozycje mentalne” czynią świat różnorodnym i interesującym. Skostniałe i sztywne czynią go gwałtownym.

Zwierzęta nie myślą i nie są świadome tego, że są. Gdy zabijają działają instynktownie dla obrony lub przetrwania. Eckhart Tolle twierdzi, że zwierzęta czują gwałtowność ludzkiego umysłu, która budzi w nich lęk. Uwielbiają za to być naprawdę widziane przez ludzi takimi jakie są, bez filtrów myśli i ocen. To dlatego gdy podchodzimy do nich z czystością umysłu i serca, nawet dzikie zwierzęta potrafią jeść ludziom z ręki. Rośliny zaś, które dostają pełną miłości uwagę rosną bujniej i szybciej niż te, które są wyłącznie podlewane i wystawiane na słońce.

Umysł jest wielkim darem i zarazem największą pułapką ludzkości. Ceńmy go i jednocześnie obchodźmy się nim świadomie, pamiętając, że jesteśmy czymś więcej niż tylko naszą „pozycją mentalną”. Już czas by ludzie przebudzili się ze snu nadmiernej identyfikacji z misternymi konstrukcjami swoich racji i myśli. To nie tu należy szukać prawdziwej tożsamości! Ta walka o swoje nie ma sensu! Najwyższy czas zrzucić zasłonę umysłu i zobaczyć to, co nas łączy. Prawdziwa Tożsamość dostępna jest wyłącznie poza myślami. Wracajmy do niej jak najczęściej.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,
Ewa Stelmasiak.

nowa fala

Codzienna kąpiel …w ciszy

Hałas, tempo, pośpiech, nie cierpiące zwłoki sprawy i tysiące informacji, które codziennie przetwarza nasz mózg wypełniają nasze życie po brzegi od otwarcia oczu po zaśnięcie. Brak przestrzeni na dystans i oddech daje się we znaki chwilą słabości, przyśnięciem na kanapie albo przeziębieniem, które skutecznie unieruchamia nas w domu dając przyzwolenie na upragniony odpoczynek.

Po świętach eksperci od odżywiania uczą jak oczyścić się z nadmiaru jedzenia, doradzając na przykład czasowy post, połykanie chlorelli albo picie wody z domieszką wody utlenionej. Wszystko to po to, by wspomóc organizm w przerobieniu dużych ilości ciężkich do strawienia i przypadkowo łączonych pokarmów. Ciało potrzebuje wsparcia, a także ciszy i odpoczynku, żeby dać mu szansę poradzić sobie z nadmiarem i być znowu „na bieżąco”.

To samo dzieje się w umyśle. Nadmiar informacji, spraw do załatwienia, plątanina konceptów, uczuć i potrzeb zarówno swoich, jak i bliskich osób tworzy gęstą sieć, powodując w umyśle coś na wzór „zaparcia”. Wszystko to gromadzi się w naszym systemie energetycznym i powoduje blokady. „Chlorellą” dla umysłu jest cisza.

Cisza w środku to miejsce święte. Barbara Marx Hubbard nazywa je „wewnętrznym sanktuarium”, w którym codziennie rano przebywa, by dobrze zacząć dzień. Cisza to dystans, spojrzenie z innej perspektywy i otwarcie się na boski przepływ. Cisza jest naszym schronieniem przed zgiełkiem świata, gdzie możemy zawsze naładować akumulatory.

Jeśli zaś w ciszy przychodzą lęki, powitajmy je z otwartością. Podziękujmy, że przychodzą zamiast działać w podziemiu. Znajdźmy w ciele miejsce, w którym się kłębią. Spytajmy o ich potrzeby. Obejmijmy miłością. Trudne uczucia przychodzą falami. Pozwalajmy falom swobodnie przepływać przez siebie. Każda przychodząca fala ma swój moment szczytowy, potem zaś opada i rozpływa się w niebycie. Pozostaje cisza.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak

królik

Wielkanoc: zacznij od nowa

Wielkanoc to czas odnowy wszelkiego życia, które rozkwita w rocznym cyklu pór roku. Coś się kończy, by mogło zacząć się coś nowego. Gdy słuchamy dźwięku dzwonka, jego brzmienie utrzymuje się w czasie przez jakiś czas, po czym delikatnie przechodzi w ciszę. Zostaje pustka. W miejsce tej pustki przychodzi coś nowego. Taka jest istota życia.

Kiedy jakiś problem wypełnia nasze życie lub gdy zadania świata materialnego zajmują całą naszą wewnętrzną przestrzeń, myślimy, że to one stanowią istotę życia. Nasza perspektywa zmienia się gdy coś się kończy: tracimy zdrowie lub pracę, odchodzi ukochany, dzieci dorastają i idą w świat żyć swoje życie. Zostaje pustka, która zawiera w sobie potencjał czegoś nowego.

Ludzie, których spotykamy dają nam okazję do przeżywania tego cyklu wciąż od nowa. Na przykład ktoś z kim jesteśmy w konflikcie od dawna spodziewa się od nas tej samej reakcji co zwykle: że na przykład w odpowiedzi na jego zaczepne słowa wejdziemy z nim w utarczkę i odpowiemy ze złością lub wyrzutem. Stwórzmy w zamian pustkę. W jej miejsce może przyjść z pomocą miłość i pojednanie.

Kurs Cudów mówi, że każdy kontakt z drugim człowiekiem stanowi okazję do zmartwychwstania lub ukrzyżowania. Jeżeli w konflikcie odpowiadamy nieświadomie i nawykowo z poziomu ego, dajemy się ukrzyżować. Jeśli świadomie transformujemy naszą reaktywność, obejmujemy drugiego współczuciem, podnosimy zarówno siebie, jak i jego, obserwując jak otwiera się przestrzeń do zobaczenia sytuacji szerzej i głębiej niż przez pryzmat własnych, starych ran.

Wielkanoc to czas odnowy i świeżego spojrzenia. To czas wglądu w najgłębszą istotę życia. Kontempluj cykliczną zmienność otaczającej Cię przyrody. Świadomie puszczaj to co stare i nawykowe. Zatrzymuj się, bierz głęboki wdech i uświadamiaj sobie co się w Tobie dzieje. Obserwuj jak umiera stare i nawykowe, a w to miejsce przychodzi nowe. Zaczynaj od nowa generując dobrą, wznoszącą energię dla siebie i innych.

Z życzeniami dobra, prawdy i piękna,

Ewa Stelmasiak.